niedziela, 21 sierpnia 2016

Mikołajek

 
W miejscu, gdzie nie kosiliśmy trawy pojawiły się dorodne okazy mikołajka. W ten sposób zdobyliśmy własne nasiona i  zagościł u nas już na stałe. Roślin dziko rosnących nigdy nie przesadzaliśmy, aby ich nie niszczyć.
Bardzo łatwo go rozpoznać, ma piękny niebieskawy odcień pędów, liści i kwiatostanów oraz drobne niebieskie kwiaty. Mikołajek jest zaliczany do roślin miododajnych, od czerwca/lipca do września wabi owady m.in. pszczoły, trzmiele i motyle. Jego uprawa i pielęgnacja jest wyjątkowo łatwa. Nie ma specjalnych wymagań dotyczących stanowiska i gleby, idealnie nadaje się jako roślina ozdobna do bardzo nasłonecznionych lub półcienistych ogródków, a podlewać go powinniśmy jedynie podczas suszy. Należy do rodziny selerowatych, najlepiej rośnie na glebach piaszczystych i wapiennych, występuje nawet na zasolonych. Nie wykluczamy sadzenia go na glebach żyznych, dzięki temu można uzyskać dorodne i bardzo dekoracyjne okazy, które po zasuszeniu pasują do rozmaitych dekoracji. Przy rozmnażaniu z nasion wysiewamy w marcu, najpóźniej w kwietniu i przesadzamy do gruntu pod koniec maja lub w czerwcu. Świetnie zimuje w gruncie, jest mrozoodporny. Nie zawsze udaje się rozmnożyć go przez podział, jednak jest to możliwe, na wiosnę lub jesienią. Jedynymi problemami podczas uprawy mogą być mszyce i czasami łamiące się łodygi. Na mszyce polecam zastosować kilka biedronek ;) lub gnojówki roślinne. Natomiast bardzo wysokie łodygi (powyżej 70cm) warto przywiązać np. do dekoracyjnego patyczka. Ładnie prezentuje się w zakątkach naturalistycznych, na rabatach z innymi bylinami, skalniakach, a nawet balkonach i tarasach. Warto zestawić go z roślinami mającymi niebieskawe lub srebrzyste liście i kwiaty. Toleruje także sąsiedztwo jeżówek, krwawnika, słoneczników i rudbekii.
Już w starożytności były znane jego właściwości lecznicze. W medycynie naturalnej często był stosowany jako środek przeciwgorączkowy, przeciwbólowy, żółciopędny, moczopędny, przeciwbakteryjny, przeciwgrzybiczy (hamuje wzrost Candida albicans - wywołującego grzybicę pochwy, niektóre gatunki działają na gronkowca złocistego), a także jako środek wykrztuśny i poprawiający przemianę materii. Jest uznawany za roślinę mającą działanie afrodyzjakalne ze względu na zawartość miedzi oraz cynku. Korzeń podawany był osobom zmagającym się z chorobą nowotworową, ma działanie antyoksydacyjne. Wykazuje działanie cytotoksyczne na komórki raka jelita grubego u ludzi. Natomiast saponiny wywołują u człowieka hemolizę krwi.
 Znalazłam informację, iż był także stosowany w leczeniu chorób serca, bólu zęba, kokluszu, bronchitu i stanów zapalnych nerek, szkorbutu, kamicy nerkowej i żółciowej (szczególnie napary, odwary oraz nalewki), stanów zapalnych moczowodów, pęcherza moczowego, retencji moczu i wody, zapalenia wątroby, żółtaczki, schorzeń prostaty oraz obrzęków, ma działanie wiatropędne, obniża stężenie cholesterolu oraz lipidów w surowicy krwi. Podobno pomaga także przy cukrzycy, zakażeniach bakteryjnych, chorobach reumatycznych, natomiast w Jordanii jest stosowany jako antidotum na toksyny zawarte w jadzie skorpiona. W niektórych krajach ze względu na obecność aldehydu weratrowego jest stosowany jako lek na jad węża. Kiedyś natknęłam się na żartobliwe stwierdzenie: "może pomoc w chorobach układu oddechowego polega na tym, że pacjent po prostu boi się kaszleć, gdyż może się przy tym posikać" autor twierdził, iż roślina ma jedynie działanie moczopędne.
Natomiast naukowo udowodniono, że mikołajek zawiera kumaryny, saponiny, flawonoidy, garbniki, kwasy fenolowe oraz olejki eteryczne. Z tego powodu są także wykorzystywane w homeopatii. Saponiny (środki, które można używać do prania, mają także aktywność przeciwdrobnoustrojową) znajdują się w korzeniu, natomiast flawonoidy oraz olejki tylko w części nadziemnej, a kumaryny w owocach i korzeniach. Jest wymieniony w Farmakopei Amerykańskiej, ze względu na zastosowanie go w homeopatii.
Roślina ta ma wiele związków metabolizmu wtórnego.
Natknęłam się także na informacje, iż jego liście można stosować jako warzywo, ze względu na dużą zawartość składników odżywczych.



A tu... (Badylka na fb)
https://www.facebook.com/659000137576920/photos/a.659010570909210.1073741826.659000137576920/922928287850769/?type=3&theater
  można chwalić się do woli zdjęciami własnych okazów ;)

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Miechunka pomidorowa. Physalis phyladelphica.


Miechunka pomidorowa, inne nazwy to skórzasta, lepka, tomatillo, meksykański pomidor, zielony pomidor/tomate verde. Prawdopodobnie pochodzi ona z Meksyku, Salwadoru i Gwatemali. Należy do rodziny psiankowatych, kwiaty ma podobne do ziemniaka, są one pojedyncze, obcopylne w kolorze żółtym. U nas przy systematycznym zbieraniu owoców kwitnie, aż do pierwszych przymrozków. Jest wrażliwa na bardzo niskie temperatury. Łodygi są silnie rozgałęzione. Kiedy rośliny bardzo się rozrastają, wbijam dookoła dość solidne paliki i każdą łodygę bardzo delikatnie przywiązuję w kilku miejscach (nie można ich na siłę wyginać, ponieważ łatwo się łamią, dostosowuję odległość i miejsce dla palika do kształtu łodygi). Niedojrzałe owoce przypominają małe zielone pomidory, mogą ważyć nawet ponad 70 g. Tak, jak w przypadku pomidorów, owoce to jagody. U miechunki pomidorowej są dwukomorowe, bardzo soczyste, dojrzałe są żółte. Każdy z nich okryty jest skórzastym kielichem, natomiast skórkę mają pokrytą woskiem. Rośliny owocują obficie, nawet te posadzone na piaszczystym stanowisku. Z jednego krzaka bez problemu można uzyskać ponad 1,5 kg owoców, przy dogodnych warunkach znacznie więcej. Liście miechunki są pojedyncze, natomiast korzenie silnie rozrośnięte. Uprawiam ją jako warzywo. Można ją stosować także w leczeniu. Rośliny nie mogą być przesuszone, najlepiej rosną na słonecznym stanowisku, regularnie podlewane. Nie muszą być osłonięte od wiatru, są bardzo wytrzymałe. Nasiona wysiewam już w lutym lub marcu do doniczek, dzięki temu po przesadzeniu do gruntu wcześniej owocują. Nie są wrażliwe na przesadzanie. Można także wysiewać je dopiero w kwietniu do doniczek, skrzynek lub na palety. Czasami udaje się wyhodować dorodne okazy z nasion, które przezimowały w gruncie. Przy wysiewaniu w kwietniu owoce można zbierać już w lipcu, natomiast przy wczesnym wysiewie i dogodnych warunkach, jest to możliwe nawet kilka tygodni wcześniej.
Owoce na surowo nie są trujące, jednak nie są zbyt aromatyczne oraz słodkie. Polecam ich przetwarzanie. Smakują zarówno wytrawne, jak i przygotowane na słodko.
Ważne: Dzięki zawartości kwercetyny jest idealnym uzupełnieniem diety dla alergików. Kwercetyna należy do utleniaczy z grupy flawonoidów (jest żółtym barwnikiem). Wchodzi ona w skład tabletek Calcium. Ma ona silne działanie antyhistaminowe, przeciwzapalne i przeciwzakrzepowe. Jako silny utleniacz eliminuje wolne rodniki z naszego organizmu. Uszczelnia ściany naczyń krwionośnych, podnosi wydolność tlenową organizmu-dzięki temu łagodzi skutki stresu i jak wiadomo zwalcza zmęczenie.
Kwercetyna w połączeniu z witaminą C (której jest sporo w tym owocu) spowalnia procesy starzenia.
Jeszcze nie spotkałam miechunki pomidorowej na targu, ani w sklepie. Z etgo powodu polecam własną uprawę. Nasiona można kupić za ok 3-4 zł.
Oprócz witamin C, B, E i kwercetyny w owocach miechunki jest dużo potasu, pektyn (ważne w przypadku przetworów) i kwasów organicznych. Zawierają minimalne ilości saponin, związków chemicznych należących do glikozydów. Związki te mają działanie lecznicze- pobudzają wydzielanie soku żołądkowego, żółci oraz soku jelitowego, regulują poziom cholesterolu, wzmagają trawienie tłuszczy. Działają moczopędnie, przeciwbakteryjnie i wykrztuśnie. Wspomagają leczenie przeziębienia. Można z nich także przygotowywać wino oczyszczające krew (zalewając białym winem suszone owoce).